Życie obok kleszczy Drukuj Email
Wpisany przez Zofia Zubczewska   
czwartek, 07 marca 2019 11:20

Życie obok kleszczy

Nadszedł najwyższy czas na nauczenie się, jak korzystać ze spacerów oraz zabaw na dworze tak, by nie zarazić się chorobami przenoszonymi przez kleszcze. Są na to sprawdzone współcześnie sposoby. Trzeba je poznać i stosować na co dzień. Panikę oraz tzw. babcine metody odłożyć do lamusa.


 

Nie da się uniknąć kontaktu z kleszczami, ponieważ są praktycznie wszędzie, gdzie żyją ludzie, psy, koty oraz inne stworzenia ciepłokrwiste. Przydomowy ogródek nie jest wolny od kleszczy (mogą je tam przynieść myszki, wiewiórki, jeże...) trawniki w miastach też nie (myszki również po nich biegają, a prócz nich pieski, kotki, nawet dziki...) co więcej kleszcz może pojawić się w mieszkaniu przyniesiony na skórze czy ubraniu człowieka. Trzeba więc pogodzić się z tym, że kleszcze są wśród nas, tak jak muchy względnie komary. Trzeba również zaakceptować fakt, że są one co raz liczniejsze z powodu co raz cieplejszych zim. Tak się porobiło nieciekawie, lecz po to my ludzie mamy rozum, by nie wpadać w histerię lecz zminimalizować szkody jakie mogą nam wyrządzić kleszcze.

Gdzie najczęściej występują

Kleszcze, jak wspomniałam, są wszędzie lecz mają ulubione miejsca bytowania. Jest to wysoka trawa, niskie zarośla, brzegi rowów melioracyjnych czy stawów, wilgotne zagajniki. Lubią cień w połączeniu z wilgocią. Mogą być na trawniku w ogródku i na gałązkach przydomowych roślin. Można je zwalczać tak, jak zwalczamy np. mszyce czyli środkami owadobójczymi (choć kleszcze są pajęczakami) oraz częstym koszeniem trawy. Stosujmy też środki zabezpieczające koty i psy przed kleszczami (myszek, jeży i tym podobnych stworzonek raczej nie uda nam się zabezpieczyć, a szkoda...). Dzięki temu nie będą one rozsiewały kleszczy po naszym ogródku (oraz mieszkaniu).

Kogo najchętniej atakują

Ich ulubionymi ofiarami są grzybiarze oraz biegacze (możliwe, że bieganie chroni przed kleszczami skuteczniej niż spacerowanie). Pierwsi dlatego, że łażą po krzakach, a drudzy, że z ich rozgrzanej i spoconej skóry wydziela się ciepło oraz zapach żywej krwi czyli tego co kleszcze lubią najbardziej. Warto więc przed wyjściem na grzyby, czy na trasę biegu spryskać się środkami odstraszającymi kleszcze (są do stosowania na skórę i – inne - na ubranie). Na grzyby powinniśmy chodzić w kaloszach z wysoką cholewką oraz w nakryciu głowy. Nakrycie to również spryskujemy środkiem przeciw kleszczom.

Jakie choroby nam grożą

Borelioza, choroba bakteryjna leczona skutecznie antybiotykami ale tylko w pierwszych kilkunastu dniach po ukąszeniu, gdy czujemy jeszcze objawy zakażenia (rumień, objawy grypopodobne). Później borelioza może przejść w stan utajonej choroby, która w przyszłości może być przyczyną zapalenia stawów, mięśnia sercowego lub schorzeń neurologicznych.
Stuprocentową, pewną metodą zabezpieczenia się przed boreliozą jest prawidłowe (czyli bez uszkodzenia ciała pajęczaka) usunięcie kleszcza przed upływem 12 godzin od momentu wkłucia się go w skórę.
Kleszczowe Zapalenie Mózgu czyli KZM – mniej się o tej chorobie wie, choć potencjalnie jest groźniejsza niż borelioza. Jest to choroba wirusowa, nieuleczalna. Chory trafia do szpitala, gdzie jest leczony tylko objawowo. Otrzymuje specyfiki wspomagające jego układ odpornościowy, niczym więcej lekarze nie dysponują. Wirus KZM atakuje centralny układ nerwowy. Może prowadzić do niepełnosprawności intelektualnej i ruchowej, a nawet do śmierci. Kleszcz zaraża ludzi wirusem KZM w momencie ukłucia. Szybkie usunięcie kleszcza nie zabezpiecza więc przed tą chorobą.
Pewną metodą zabezpieczenia się przed KZM jest tylko szczepienie. Jest ono odpłatne. Można je stosować u małych dzieci. Pierwsze dwie dawki, które dają odporność kosztują około 300 zł. Trzecia przedłuża odporność na trzy lata. Po tym okresie trzeba przyjmować dawki „przypominające”. Babcia Polka oraz Dziadek Funio zaszczepili się dwa lata temu z czego są bardzo zadowoleni, zwłaszcza że Babcia lubi biegać po leśnych dróżkach, a Dziadek łazić po krzakach. Pewien niepokój czują tylko wtedy, gdy przypominają sobie, że 2020 roku muszą wykupić dawkę przypominającą. Czy będą o tym jeszcze pamiętać?...

Wygraj z Kleszczowym Zapaleniem Mózgu

Pod takim hasłem 30 marca odbędzie się Dzień Świadomości KZM. A niedawno miała miejsce konferencja prasowa - zorganizowana przez Dziennikarski Klub Promocji Zdrowia - promująca ów dzień. Przedstawiono na niej Raport „Co Polacy wiedzą o KZM” oraz wiele interesujących spostrzeżeń zaproszonych specjalistów. Oto moja krótka relacja:
Raport został opracowany i przedstawiony przez dr Tomasza Sobierajskiego. Powstał na podstawie ankiet przeprowadzonych w siedmiu województwach. Wynika z nich, że większość z nas boi się kleszczy ponieważ przenoszą one groźne dla człowieka choroby. U 25% badanych strach ten jest tak dojmujący (zwłaszcza w Podlaskiem), że rezygnują z przebywania na dworze. Ankietowani na ogół dobrze oceniali swa wiedzę na temat kleszczy lecz już dużo rzadziej stosowali ją w praktyce, np. prawie nikt po powrocie z lasu nie wytrzepuje swego ubranie i nie myje się. Najczęściej jako chorobę przenoszoną przez kleszcze wskazuje się boreliozę. O KZM mało kto wie (zwłaszcza w Śląskiem), a jeszcze mniej osób zdaje sobie sprawę, że można zaszczepić się przeciwko wirusowi KZM.

Pani prof. dr hab. n. med. Joanna Zajkowska podkreślała, że wiedza o zagrożeniach jest raczej powszechna, ale wiedza o zapobieganiu zagrożeniom, a przede wszystkim o prawidłowym usuwaniu wkłutego w skórę kleszcza jeszcze mniejsza. Przypomniała więc, że nie wolno go smarować masłem, ani polewać lakierem do paznokci (zły sposób wybierany przez kobiety) czy alkoholem (to niesłusznie praktykują mężczyźni), przypalać papierosem itp. Trzeba go wyrwać pęsetą tak, aby pozostał w całości. Rozerwany czy w inny sposób uszkodzony wydala zawartość swojego układu pokarmowego na skórę człowieka, a w tej zawartości mogą być groźne dla nas drobnoustroje.


Prof. Dr hab. n. med. Ernest Kuchar potwierdził, że można już mówić o „epidemii” kleszczy, mimo to tylko 1% mieszkańców Polski szczepi się przeciwko KZM. Powszechnie szczepieni są pracownicy Lasów Państwowych. Bardzo dobrze ocenił jakość (można szczepić dwuletnie dzieci) i skuteczność (większa niż 90) szczepionki. Powiedział, że nie ma złego terminu na szczepienie, gdyż kleszcze zaczynają żerować, gdy temperatura przekroczy plus pięć stopni, a występują tak na wsi, jak i w mieście. Przydało by się jednak zdecydowanie, aby cena szczepionki była niższa, a wiedza na temat KZM wyższa.

Ciekawa dyskusja, w nieco żartobliwym tonie, rozwinęła się w trakcie wystąpienia pani dr inż. Anny Wierzbickiej, która ma duże doświadczenie w propagowaniu wiedzy na temat wszystkiego, co związane jest z kleszczami. Otóż poszło o to, co lepiej robić w lesie aby nie „złapać” kleszcza: biegać czy chodzić. Naukowo nikt tego jeszcze nie badał – jak powiedziała pani Dr inż. Można kalkulować, że lepiej jest przynajmniej raźno maszerować. Kleszcze bowiem czekają na swój obiad, czyli istotę ciepłokrwistą przemieszczająca się w ich pobliżu, siedząc na końcach pędów niskich roślin. Trzymają się łodygi tylnymi odnóżami, a przednie wyciągają mocno do przodu. Gdy obok przechodzi człowiek, pies lub inne zwierze kleszcz wyczuwa je i skacze, wczepiając się „rączkami” w sierść, ubranie względnie skórę. Możliwe jest więc, że gdy szybko się chodzi, a jeszcze lepiej biegnie, a kleszczy jest mało, to żaden nie zdąży w porę zareagować, czyli wczepić się w biegacza. Podobno niektórzy z nas, stosują jeszcze inny sposób. Chcąc uchronić się kleszczy na spacerze przodem puszczają psa. Za bardzo jednak nie ma co polegać na powyższych metodach. Lepiej spryskać się przed spacerem po lesie, a po powrocie obejrzeć dokładnie całe ciało, a jeszcze lepiej wziąć prysznic. Ciekawie zabrzmiało też spostrzeżenie dr. Wierzbickiej, że kleszcze nie mają praktycznie naturalnych wrogów. To jest, obok ocieplania się klimatu, główna przyczyna wzrostu liczebności tych pajęczaków. A skąd wiadomo, że żadnemu zwierzęciu nie smakują kleszcze? Stąd, że nie obserwuje się aby wraz ze wzrostem liczebności kleszczy rosła liczebność jakiegokolwiek gatunku, który mógłby kleszcze zjadać. Naprawdę szkoda, że nikt nie chce jeść kleszczy, niechby tylko jako przystawkę. Ich liczebność zmalałaby, co my, ludzie, czego jestem pewna, przyjęlibyśmy z dużym zadowoleniem.

 

Tekst: Zofia Zubczewska
Zdjęcia: Stefan Zubczewski i pixabay

Poprawiony: czwartek, 07 marca 2019 12:02