Włókniak wielkości pomarańczy - czego Polki nie wiedzą o mięśniakach macicy? Drukuj Email
Wpisany przez S.Z.   
sobota, 08 grudnia 2018 11:28

Włókniak wielkości pomarańczy - czego Polki nie wiedzą o mięśniakach macicy?

W obecnych czasach w „sieci” można znaleźć odpowiedź na prawie każde pytanie. Sięganie po łatwo dostępne informacje spowodowane chęcią zebrania wiadomości o potencjalnej chorobie wynika głównie ze strachu lub wstydu związanego z wizytą u specjalisty czy też konieczności czekania na wizytę lekarską. Tak właśnie 15 % Polek za pierwszą pomoc uznaje internet (1). O co najczęściej pytają Polki na forach internetowych i czego nie wiedzą o mięśniakach macicy? Odpowiadamy wspólnie z ginekologiem dr hab. Sławomirem Woźniakiem, ekspertem portalu „Zdrowa ONA”.

 

Czy mięśniaki wielkości pomarańczy mogą być wyłuszczone bez wycinania całej macicy?

Zwykle uważa się, że duże mięśniaki o średnicy ponad 10 cm nie nadają się do wyłuszczenia. Jeżeli kobieta jest młoda i zależy jej na zachowaniu płodności zaleca się wdrożenie terapii farmakologicznej, o której istnieniu, jak wynika z badania, wie tylko 37% (2) Polek . Dzięki tej metodzie ustępują dolegliwości związane z obfitym międzymenstruacyjnymi krwawieniami a mięśniaki ulegają zmniejszeniu, dzięki czemu ich wyłuszczenie może zostać rozważone przez lekarza specjalistę.

Czy powinnam usunąć mięśniaka, który nie daje żadnych objawów?

Dane medyczne dowodzą, że tylko objawowe mięśniaki macicy powinny być poddawane interwencji medycznej. Jeżeli mięśniak nie daje objawów powinno się go obserwować i nie dopuścić do nadmiernego rozwoju. W tym czasie warto być również pod stałą opieką lekarza ginekologa i wykonywać regularne badania cytologiczne.

Czy mięśniak w ciąży może rosnąć i zagrażać dziecku?

Każda kobieta przed planowanym zajściem w ciążę powinna wykonać szereg badań. Zwykle mięśniaki są dobre tolerowane przez ciężarną macicę. Warto zawsze zastanowić się nad ewentualnym usunięciem mięśniaków podśluzówkowych, tzn. tych które zniekształcają jamę macicy. Bardzo rzadko zdarzają się sytuacje, kiedy kobieta jest w ciąży a mięśniak rośnie i zagraża dziecku. Oczywistym jest, że mięśniaki w pierwszej połowie ciąży mogą rosnąć ale zwykle nie powodują większych komplikacji podczas jej przebiegu. Jeżeli płód rozwija się prawidłowo to nie ma wskazań by ingerować w przebieg ciąży. Nie mniej jednak w takich sytuacjach kobieta powinna być pod ścisłą opieką specjalisty, który w przypadku zagrożenia życia dziecka podejmie odpowiednie kroki. W przypadku gdy utrzymanie dziecka w łonie matki jest zagrożone z powodu rosnącego mięśniaka lekarz może podjąć decyzję o ewentualnym wcześniejszym rozwiązaniu ciąży.

Czy da się uniknąć mięśniaków macicy?

Dzięki wielu badaniom zauważono, że dzietność kobiety chroni ją przed powstawaniem mięśniaków macicy. Czyli im więcej potomstwa tym większe szanse na ich uniknięcie. Innym czynnikiem warunkującym czy guzy się pojawią jest rasa kobiety, a więc geny. Szacuje się, że znacznie częściej mięśniaki macicy wystąpią u afroamerykanki niż u kobiety rasy białej. Dodatkowo zauważa się, że niedostarczenie niektórych elementów diety, jak np. niedobór witaminy D3 może mieć istotny wpływ na powstanie mięśniaków macicy.

Na ile można zatrzymać rozrost mięśniaków?

Zahamowanie wzrostu oraz zmniejszenie mięśniaków jest możliwe, np. w trakcie terapii octanem uliprystalu. Lek należy do grupy selektywnych modulatorów receptora progesteronowego, co oznacza, że nie powoduje wystąpienia przedwczesnej menopauzy ponieważ działa wybiórczo jedynie na komórki mięśniaka macicy.

Czy mięśniaki mogą zezłośliwieć?

Bardzo rzadko, ale zdarza się, że mięśniaki macicy ulegają zezłośliwieniu czyli tak zwanej transformacji nowotworowej. Wówczas nazywane są mięsakiem macicy. Takie sytuacje zdarzają się w okresie pomenopauzalnym i dotyczą jednej kobiety na tysiąc.

Czy ciąża sprzyja pozbyciu się mięśniaków?

Ciąża jest wyjątkowym etapem w życiu kobiety. Organizm przystosowuje się do nowych warunków, które mają pomóc prawidłowo rozwinąć się maleństwu. Dodatkowo istnieje przekonanie, że ciąża wpływa ochronnie na macicę. Uważa się, że ten protekcyjny efekt wynika z obkurczenia się oraz remodelowania macicy po porodzie. Badania naukowe pokazują, ze u 72% kobiet po porodzie wystąpiła redukcja wielkości mięśniaka aż o 50% (3).


(1)Ogólnopolskie badanie zrealizowane w ramach programu „Zdrowa ONA” zainicjowanego przez firmę Gedeon Richter, przeprowadzone w dniach 12.10-17.10.2017 metodą internetowych zestandaryzowanych wywiadów kwestionariuszowych (CAWI) przez agencję SW Research. Badaniem objęto łącznie 800 kobiet w wieku powyżej 25 roku życia.

(2)Ibidem.

(3)Laughlin S. K., Hartmann K. E., Baird D. D.: Postpartum factors and natural fibroid regression. American Journal of Obstetrics and Gynecology 2011; 204 (6): 496.e1-6.


Jak zachować płodność walcząc z mięśniakami macicy? – historia Pani Natalii


Do tej pory, nie miałam poważniejszych problemów ginekologicznych. Natomiast widziałam, jak osoby w moim otoczeniu borykały się z różnymi „kobiecymi” dolegliwościami. O wielu z nich pewnie nie wiem do tej pory, bo kto chciałby się dzielić takimi informacjami. Zawsze jednak problem nie dotyczył mnie bezpośrednio... ale tylko do pewnego czasu.
Mam na imię Natalia. W wieku 36 lat pojawiły się u mnie bardzo obfite miesiączki, które nasiliły się do tego stopnia, że zaczęły mi przeszkadzać w mojej codziennej aktywności. Problem polegał na trudności w opanowaniu krwawień w efekcie czego czułam się przemęczona oraz brakowało mi energii. W kolejnych dniach nie mogłam na przykład swobodnie wyjść na spotkanie ze znajomymi, ponieważ bałam się, że podpaska czy tampon zostaną niespodziewanie przemoczone.
Podczas kontrolnej wizyty u ginekologa zdiagnozowano u mnie mięśniaki macicy. Strach przed chorobą spowodował, że się załamałam. Diagnoza była dla mnie ogromnym szokiem i zaskoczeniem. Zastanawiałam się, dlaczego ja? Dlaczego teraz? Byłam zaręczona, planowałam ślub, założenie rodziny... wszystko stanęło pod wielkim znakiem zapytania. A co gorsza bałam się, że nigdy nie będę mogła być mamą, o czym marzyłam od dawna.
Pamiętam jak moja mama chorowała na nowotwór jajnika. Wspomnienia z okresu jej choroby i tego jak cierpiała walcząc z rakiem zmotywowały mnie do wizyty u lekarza ginekologa i podjęcia leczenia. Wcześniej jednak wieczny pośpiech i strach powodowały odkładanie tej wizyty w czasie.
W końcu jednak się zmobilizowałam i odwiedziłam gabinet ginekologa.
Mięśniaki macicy zostały u mnie wykryte tradycyjnym badaniem USG. Wiedziałam, że istnieje taka jednostka chorobowa. Natomiast nie miałam pojęcia jakie są objawy, metody leczenia i co to dla mnie oznacza. Na szczęście trafiłam do specjalisty, który mnie o wszystkim poinformował i uspokoił oraz przedstawił kilka opcji leczenia. Najbardziej interesowała mnie ta, dzięki której będę mogła zachować płodność. Dowiedziałam się, że u pacjentek, które chcą mieć dzieci wykonuje się operacje oszczędzające, tzn. wyłuskuje się same mięśniaki. W moim przypadku było to dość ryzykowne ze względu na położenie mięśniaka i jego ukrwienie. Jeden z mięśniaków – podsurowicówkowy - był na tyle duży, że leczenie operacyjne groziło usunięciem macicy. Wtedy też po raz pierwszy dowiedziałam się o leczeniu farmakologicznym, które przygotowuje do operacji. Żałuję, że lek ten nie jest w Polsce refundowany, ponieważ kuracja jest bardzo kosztowna.
Po wyjściu z gabinetu ginekologicznego uruchomiłam w pierwszej kolejności, pewnie jak większość z nas, Dra Google. Byłam ciekawa jak radzą sobie z mięśniakami macicy inne kobiety. Czytając komentarze dowiedziałam się, że wiele kobiet w różnym wieku zmaga się z tym problemem. Większość z nich za obawy, związane z leczeniem farmakologicznym mięśniaków macicy, podawały koszty kuracji oraz złe samopoczucie. Pozytywną informacją był dla mnie wpis, że trzymiesięczne leczenie powoduje zmniejszenie mięśniaka oraz dodatkowo zostaje wstrzymane miesiączkowanie, co w moim przypadku uznałam za duże udogodnienie.
Podobnie jak internautki, niechętnie dzielę się informacją o chorobie z innymi, np. rodziną czy znajomi. Oni w dalszym ciągu nie wiedzą o mojej przypadłości. Unikam tych tematów, ponieważ ciągły nacisk na macierzyństwo z ich strony jest dla mnie przykry i męczący. Niewątpliwie dużym wsparciem do zaakceptowania diagnozy był dla mnie narzeczony
i siostra. Bez nich szybko nie stanęłabym na nogi oraz nie podjęłabym decyzji o leczeniu. Ponieważ okropnie bałam się operacji, powikłań i utraty płodności, zdecydowałam się na leczenie farmakologiczne.
Przed rozpoczęciem terapii miałam delikatne obawy. Naczytałam się wiele różnych informacji na temat leczenia farmakologicznego mięśniaków macicy. Niektóre były pozytywne, inne mniej, ale mimo wszystko chciałam spróbować. Jeżeli leczenie ma ułatwić lekarzowi pozbycie się mięśniaków bez uszkodzenia macicy to uważam, że warto spróbować. Poza tym wiedziałam, że jestem pod opieką dobrego specjalisty.
Kiedy piszę ten tekst jestem już po pierwszej kuracji octanem uliprystalu. Chociaż początek leczenia nie zapowiadał się dobrze. Przez pierwszy tydzień miałam zawroty głowy i nudności, już myślałam, że odstawie tabletki, mówiłam sobie „to chyba nie dla mnie”. Po tygodniu zawroty głowy ustały. Kurację zniosłam dobrze, moje mięśniaki zmniejszyły się o 2 cm. Ucieszyłam się. Zdaję też sobie sprawę, że każdy organizm reaguje indywidualnie na leczenie. Ja czuję się dobrze, pracuję, uprawiam sport.
I póki co jestem zadowolona z efektów leczenia.
Ta sytuacja nauczyła mnie jednej bardzo ważnej rzeczy. Życie czasami krzyżuje plany, jednak nie wolno się nigdy poddawać. Należy szukać rozwiązań i znaleźć wyjście z każdej, nawet najtrudniejszej sytuacji. Tak właśnie ja dowiedziałam się o wielu dostępnych metodach leczenia mięśniaków macicy. Jeżeli chodzi o leczenie farmakologiczne uważam, że warto spróbować i uzbroić się w cierpliwość. Na koniec chciałam podkreślić, jak bardzo ważne są regularne badania profilaktyczne, które pomagają wcześniej zdiagnozować wiele chorób, dzięki czemu dają nam nadzieję na zdrowe i szczęśliwe życie.

Mięśniaki macicy dotykają bardzo wielu moich pacjentek. Do każdej z nich staram się podejść indywidualnie i doradzić możliwe najlepszą metodę leczenia. Jako lekarz praktyk widzę, że nie każda kobieta radzi sobie tak dobrze z diagnozą, jak Pani Natalia. Ważne jest, by szukać oparcia w najbliższych i nie załamywać się bo mięśniaki macicy to nie wyrok. Dzięki postępowi medycyny jesteśmy w stanie leczyć pacjentki metodami praktycznie nieinwazyjnymi zwiększając ich szansę na macierzyństwo. Dodatkowo należy pamiętać, że najważniejsza jest wczesna diagnoza oraz wdrożenie odpowiedniego leczenia – informuje dr hab. Sławomir Woźniak, ginekolog, ekspert programu „Zdrowa ONA”.

/źródło - fot. "Zdrowa Ona"/

Poprawiony: sobota, 08 grudnia 2018 12:49