Przeciw przemocy w rodzinie PDF Drukuj Email
Wpisany przez Barbara Witkowska   
poniedziałek, 15 czerwca 2009 07:03
Przeciw przemocy w rodzinie


Vis a vis siedziby błońskiej Spółdzielni Mieszkaniowej , obok  biblioteki, przy ul Traugutta 6, od  lat działa Gminna Komisja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Pracownicy  tej Komisji - p. Iwona Wirowska i p. Sławek Sumka , z którymi rozmawiam, realizują w niej Gminny Program Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie.


Dziś- mówią nam o swojej pracy i o tym, w jakim zakresie pomagają osobom doświadczającym we własnych rodzinach fizycznej i psychicznej przemocy.

S.S.: Jestem tu konsultantem ds. przemocy, mówi p. Sławek Sumka, a równocześnie  czynnym zawodowo oficerem policji. Moje kompetencje biorą się także stąd, że przez lata pracowałem na tzw.  „dołach”  (również w Błoniu) ,tzn. „ na ulicy”, z dala od papierkowej roboty i jeździłem na wszystkie  trudne interwencje. Tutaj skutecznie łączę więc doświadczenia z  profesjonalnych policyjnych interwencji z pracą konsultanta do spraw przemocy w rodzinie. W Błoniu dyżuruję w Gminnej Komisji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych( Błonie, ul. Traugutta 6) w każdą środę, w godzinach 16.00-18.00. Na swój dyżur zapraszam te osoby, które, doświadczając rodzinnej przemocy,  potrzebują od nas skutecznej pomocy i wsparcia.

I.W. : „ Ja przyjmuję  tu osoby potrzebujące pomocy w  każdy czwartek, w godzinach 16.30- 18.30, mówi p. Iwona Wirowska, absolwentka Studium Przeciwdziałania Przemocy w Rodzinie, pracownica socjalna błońskiego OPS, kurator dla dorosłych i członek Gminnej Komisji  ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych w Błoniu. Ludzi doświadczających przemocy w rodzinie uczę też, jak sobie mogą  poradzić w przypadkach tzw. „gorącej przemocy”, wtedy gdy dochodzi do agresji fizycznej- bicia, znęcania fizycznego. Jako członek Gminnej Komisji  ds. Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zajmuję się też  procedurami zobowiązującymi osoby uzależnione do leczenia.”

B.W: Kto najczęściej bywa na państwa  dyżurach?

S.S.: Mamy taką 20-30 osobową grupę, którą opiekujemy się na co dzień. To ludzie przychodzący  tu regularnie i  potrzebujący wsparcia na prawie każdym dyżurze, nie tylko w związku z doświadczaniem przemocy w rodzinie , ale i w rozwiązywaniu codziennych problemów wynikających  z kontaktów   z urzędami, szkołą itp. Przeważnie są to kobiety- ofiary rodzinnej przemocy swoich mężów, synów, konkubentów. Raz- zdarzył nam się pan, który przyszedł po pomoc ,bo czuł się represjonowany przez żonę. Pan  pracował zawodowo i zarabiał na utrzymanie rodziny, żona pozostawała w domu, zajmując się dziećmi. Byli to młodzi ludzie, mieszkańcy Błonia, obydwoje po studiach, z wyższym wykształceniem. Po pewnym czasie okazało się, że żona ma problem alkoholowy, do którego nie chciała się przyznać. Okazało się też, że notorycznie zaniedbuje dzieci, wulgarnie się do nich odnosi ( co jej mąż ponagrywał dyktafonem).Ośrodek Diagnostyczno -  Konsultacyjny zbadał sytuację dzieci tych państwa  i sprawa trafiła do Sądu Rodzinnego. Pana- skierowaliśmy  na terapię dla osób współ uzależnionych do Ośrodka Terapeutycznego w Warszawie .  Z tego co pamiętam, ich małżeństwa nie udało się uratować i sprawa skończyła się rozwodem. To był przypadek młodych ludzi, ale większość osób, które do nas trafiają jest raczej w średnim lub starszym wieku.

I.W. : Mamy wieloletnie doświadczenia i  tak się składa, że w błońskim środowisku przemocy w rodzinie przeważnie towarzyszy problem alkoholowy! Przy czym w grę wchodzi niekoniecznie przemoc fizyczna. Znacznie częściej działa tu przemoc psychiczna.

B.W.: Jak pozyskuje się informacje o  przemocy rodzinnej?

S.S.: Najczęściej otrzymujemy sygnały od samych zainteresowanych, ale też od  błońskiej policji, czy z Ośrodka Pomocy Społecznej.
Pierwsza interwencja, dająca podstawy do założenia człowiekowi , którego spotkała przemoc w rodzinie„Niebieskiej Karty”, jest  zazwyczaj monitorowana przez policję, która nas o tym powiadamia.  Ale również i my powiadamiamy policję o ofiarach rodzinnej przemocy, które tu trafiają. Często   z  naszej Komisji, wychodzą  też pisma do Prokuratury, czy  do Sądu Rodzinnego- np.  gdy ofiarami przemocy w rodzinie są dzieci.

B.W.:  Na jakie formy pomocy mogą  liczyć osoby poszkodowane?

S.S.: Do nas należy wstępne rozpoznanie sytuacji i skierowanie tych osób do służb, czy instytucji, w których otrzymają wsparcie. W praktyce ludzie najczęściej dostają  od nas podstawową pomoc prawną.

I.W.:
Instruujemy  ich np. jak udokumentować doznaną przemoc?  Gdzie , i jak, szukać na nią dowodów?...

S.S.: Często uczymy też , jak się nie dać wmanewrować w sytuację typu „nie ma świadków- nie ma problemu”. Uświadamiamy ludziom, że świadkiem jest np. wezwany na interwencję policjant, który widzi , że w mieszkaniu porozrzucane są rzeczy, że siedzi tam zapłakane dziecko, czy -nieraz pobita- żona. Bo w wielu sytuacjach to właśnie policjant jest pierwszym, naocznym, świadkiem tego, co działo się w ich domu. Mówimy im też, że dowodami potwierdzającymi istnienie przemocy w rodzinie mogą być  zapisy w „Niebieskiej Karcie”, w policyjnej „Książce wydarzeń”, dokumenty z wizyt pracowników socjalnych, czy zaświadczenia lekarskie, wypisy ze szpitala, poświadczenia z izby wytrzeźwień.

I.W.:
Osoby poszkodowane zawsze informujemy o numerach telefonów, pod którymi  mogą uzyskać pomoc i uczymy , że dzwoniąc pod taki numer powinny  krótko, ale rzeczowo, opowiedzieć, co się dzieje w ich domu - np.„ czy agresor krzyczy?”, „ czy używa przemocy fizycznej?”, „ czy jest pod wpływem alkoholu?”…

B.W.: Jak wygląda   pomoc psychologiczna tym ludziom?

I.W.: Już samo ich wysłuchanie i  zrozumienie  jest ważną formą wsparcia. Taką, której nie doświadczają nawet od swoich bliskich!  Do naszych zadań należy też rozpoznanie, na ile dana osoba ma siłę unieść ciężar tego, co byśmy jej zaproponowali  np. czy będzie w stanie złożyć na policji zawiadomienie o przemocy ? To są sprawy naprawdę bardzo trudne, bo jeżeli człowiek  trafia tu w głębokim, psychicznym  dołku, to wiadomo , że  sam  temu wyzwaniu nie podoła. Tym bardziej, że w  wielu środowiskach, funkcjonuje tabu fałszywego wstydu, a ofiary mają tak  zaniżoną samoocenę, że całą winę za przemoc w rodzinie  biorą na siebie.

S.S: Poza tym, w  Błoniu, w średnio 40 przypadkach  na 100, przemoc w rodzinie ma charakter utajony- niewidoczny dla ludzi z zewnątrz. Bo sprawca często jest miły i uprzejmy wobec sąsiadów, czy dalszej rodziny i postronnym obserwatorom trudno się nawet domyślić, co dzieje się z  tymi ludźmi zamkniętymi w 4 ścianach? Na szczęście to się już zmienia! Do niedawna  przemoc w rodzinie traktowano , jak „ cudzy problem domowy”, dziś - pod wpływem kampanii medialnych - jak poważne przestępstwo, na które trzeba zareagować.
I.W.: Wracając do pani pytania- długofalową pomoc psychologiczną  nasi podopieczni otrzymują w   błońskiej Poradni Współuzależnienia i Uzależnień , do której ich kierujemy. Swój pierwszy   kontakt  terapeutyczny   mają w niej z psychologiem-  decydującym o kierunku dalszych działań i w razie potrzeby ( np. w przypadku depresji) kontaktującym pacjenta z lekarzem psychiatrą. Do tej poradni wysyłamy też na terapię sprawców rodzinnej  przemocy  i osoby współ uzależnione.

B.W.: Komisja ma status gminnej, co z tego wynika?

S.S.: Miedzy innymi to, że oprócz dobrej współpracy z miejscową policją i OPS –em,  mamy duże wsparcie ze strony  UM iG Błonie, dzięki czemu wiele trudnych spraw  daje się tu skutecznie załatwić.  Dzięki naszej interwencji w Ratuszu np.  jedna z pań otrzymała mieszkanie socjalne.  Była to czterdziestokilkuletnia kobieta, w głębokiej depresji, tak udręczona przez męża alkoholika, który nie podjął leczenia, że uciekła z własnego domu. Przez moment  poświęciła nawet kontakt z własnymi dziećmi i- zostawiając  2 synów pod opieką rodziny męża. Pani ta, przez pół roku , przebywała w Ośrodku Interwencji Kryzysowej w Warszawie. Dzięki pobytowi tam nabrała pewności siebie , zrozumiała też że ma prawo do samostanowienia i do normalnego życia. Kiedy dostała to mieszkanie, poszła do pracy i odzyskała kontakt z młodszym synem(starszy poszedł ,niestety, w ślady ojca!). W tej chwili jej synowie są już  dorośli. Młodszy dobrze ułożył sobie życie i nadal często odwiedza matkę.

B.W.: Jaka jest tu liczba interwencji  załatwionych pozytywnie?

I.W.: Pomoc  osobom doświadczającym przemocy w rodzinie  często się ciągnie latami. Chodzi o to, by dać ludziom szansę trwałego i skutecznego rozwiązania  ich problemów rodzinnych. Nie zawsze się to nam udaje, bo wielu  się  wycofuje ze współpracy . Mniej więcej połowa podejmowanych przez nas interwencji jest skuteczna.  Jeżeli jednak ktoś już się zdecyduje tu przyjść i  współpracować, to zawsze może liczyć na nasze wsparcie prawne, psychologiczne, pomoc w kontaktach z prokuraturą, policją, kuratorami, na pomoc w  sądzie, w załatwianiu spraw z placówkami miejskimi i gminnymi, a przede wszystkim na to, że nie zostanie pozostawiony sam z własnym nieszczęściem.


altTekst i foto: Barbara Witkowska

Poprawiony: wtorek, 07 stycznia 2014 21:50