Nalewka z czeremchy Drukuj Email
Wpisany przez Stefan Zubczewski   
wtorek, 23 sierpnia 2011 20:18

Nalewka z czeremchy

Byliśmy u sąsiadów we wsi na „herbatce” z mirabelek. Niezła, mocna dość. Sąsiadka zabrała babcię Zosię do ogrodu w celach konsultacyjnych ponieważ ma drzewko, które zapomniała jak się nazywa.

altLiście podobne są do liści czereśni, a owoce przypominają trochę aronię, a trochę czarną porzeczkę. Zajrzeliśmy do książki wielce uczonej „Katalog roślin – drzewa, krzewy, byliny” polecane przez Związek Szkółkarzy Polskich (wydawca Agencja Promocji Zieleni), ponieważ przyszło nam do głowy, że może to być czeremcha.  Znaleźliśmy złej jakości zdjęcie krzaka – drzewka, nie do rozpoznania bo bez zbliżenia owoców i liści. Ale od czego jest Internet?  Wpisałem w Google „Czeremcha” i… jest. Tak, to właśnie to. U nas  na Mazurach, w sierpniu właśnie dojrzewa (tu wszystko dojrzewa dwa tygodnie później niż w Warszawie). Owocki jak porzeczki czarne, o słodko-kwaśnym smaku, ale z maleńką pestką.alt  
Co można zrobić z czeremchy?

Internet mówi, że wszystko! Nalewkę, wino, konfitury. Poleciałem do sąsiadki, aby dokończyć „herbatkę” z mirabelek i przy okazji nazbierałem tych owocków ok. 2 kg. Wina z tego nie zrobię (przynajmniej w tym roku) bo gąsior mam zajęty jabłkami (które zaczęły opadać) nastawionymi na Cedr. Pozostaje mi naleweczka. Znowu Internet. Przepisów wiele, ale ja zrobię po swojemu tak jak inne nalewki Zrzędliwego Dziadka.

Moja naleweczka.

2 kg owocków czeremchy (a wyjątkowo słodziutka się okazała) zasypałem 1 kg cukru. Postawiłem na słoneczku. Puściły sok. Po czterech dniach zlałem go. Nie chciałem żeby „puszczały” dłużej, gdyż bałem się, że przejdzie do soku goryczka zawarta w pestkach.  Uzyskałem ponad litr syropu, który „rozprowadziłem” jednym litrem spirytusu. Owoce z pozostałością syropu zalałem wódką (1/2 litra) najtańszą jaka jest na naszym bogatym w ten wyrób rynku. Po dwóch dniach (znów z obawy przed goryczką) zlałem tę wódeczkę do wcześniej rozrobionego spirytusu z syropem, dokładnie wymieszałem pozostawiając do „przegryzienia się”.

Internet radzi, aby  nalewka postała w ciemnym miejscu od 8 do 10 tygodni. Ale kto wytrzyma tak długo? U nas w Wojnowie tak mówią: postać to postoi, ale czy dostoi?... Oto jest pytanie.
Moja nie dostała, gdyż sąsiedzi zwiedzieli się i przymusili mnie abym dał spróbować. Dałem. Gremialnie polecieli pozrywać owoce, które jeszcze na Mazurach są na drzewach. Zgadnijcie w jakim celu??? :)

Podsumowanie – produkty:
2 kg owoców czeremchy
1 kg cukru
1 l spirytusu
½ litra wódki czystej
Efekt - ponad 2 litry pysznej nalewki.
Proces produkcji zajął mi tydzień.


Poleca Zrzędliwy Dziadek Funio

Ps. Jeszcze słowo o nalewce. Przepis który podałem powyżej jest na nalewkę słodką , ale można też zrobić wytrawną lub półsłodką. Zalewa się wtedy owoce roztworem wódki i spirytusu (pó na pół). Sam spirytus ścina owoce i nie pozwala wydobyć zbyt wiele naturalnego soku i co najważniejsze - aromatu. Po zalaniu stoi to ok. 4-6 dni, nie dłużej z powodu wyżej opisanego (czas ten nie dotyczy nalewek z innych owoców). Potem zlewamy powstałą wytrawną nalewkę, a pozostałe owoce nasączone alkoholem, zasypujemy cukrem na nie dłużej niż 4 dni (z powodu j.w.). Powstaje słodka nalewka. Teraz mieszamy tą wytrawną ze słodką wg uznania. Można też nie mieszać i mieć dwie - słodką i wytrawną. Jeszcze jedno. Owoce po zakończonym "procesie" możemy odwirować na sokowirówce aby nic nam się nie zmarnowało :). Po dobraniu smaku, nalewka powinna postać aby osadził się "fuzel" (takie mętne coś na dnie butelki) następnie najlepiej przez rurkę ściągnąć czyściutką już naleweczkę do innej butelki nie mącąc tego osadu z dna. Smacznego :)